28.8.10

Cekiny

Wczoraj w jednym stroju połączyłam koronkę, cekiny i satynę (na butach), a wszystko dlatego, że nie pozwolono mi założyć różowego. Zbuntowałam się, bo miałam ochotę na różowe spodnie, więc odbiłam sobie to przywdziewając mnóstwo błyskotek.
sukienka, bransoletka: h&m;
legginsy: sh;
buty: nn;
bluza: reserved

27.8.10

Wybaczcie, że jestem potargana

...ale grzebień tych włosów długo nie ruszy. W tej krótko obciętej głowie zrodziła się niedawno myśl, żeby odbudować włosy, a że ich stan wymagał kroków radykalnych, to w wydarzeniu udział wzięła maszynka. Ku memu cierpieniu mam jeszcze białe ostatki, ale poczekam, dotnę i zawezmę się w sobie, abym dotrwała do jakiejś zacnej długości bez eksperymentów chemicznych.
kolczyki: brama na Floriańskiej (posądzone o przynoszenie pecha i nieszczęścia, nie spełniają jednakże tej funkcji, są po prostu ładne, a  nie demoniczne)

24.8.10

Rain

Uskuteczniam ocieplanie typowo letnich elementów garderoby, korzystając z faktu, że Kraków dziś chłonął krople deszczu. Teraz dla odmiany świeci słońce.

marynarka: topshop;
koszulka: new yorker;
szorty: sh;
zakolanówki: nn;
pasek: c&a;
torebka: house;
buty: deichmann.

23.8.10

Klamra

Klamra oczywiście kompozycyjna, a przynajmniej tak mi się skojarzyło zestawienie wściekłego różu na włosach i stopach. Włosy chowają się pod optymistycznym tonerem w oczekiwaniu na zejście (dosłownie i w przenośni) wstrętnego ebony, który panoszy się na części głowy. 
A teraz następuje prapremiera nowego cięcia (nieostatecznego), przez które zwiększyłam zużycie czarnej kredki do oczy- dla równowagi.
legginsy: nn;
koszulka: sh+ diy;
tunika: cubus;
koturny: ccc

15.8.10

Violet hill

Przypadek sprawił, że zdecydowałam się na tę sukienkę, równie niespodziewanie włosy dopasowały się do kreacji odcieniem. Efekt był niezamierzony (hery miały być czarne, ale nie przyjęły tonera tak, jak oczekiwałam, toteż dodałam trochę różu, bo z dwojga złego uznałam, że lepiej mieć fioletową niż niebieską głowę), ale ostatecznie spodobał mi się. Sama sukienka kupowana była niemal na ostatnią chwilę, spodobała mi się dzięki szerokim rękawom. Czułam się niemal jak motyl. Fioletowy.
sukienka: asos;
platformy: deichmann;
pierścień: od Goluma, tzn: h&m

13.8.10

Bezkręg(L)owce

Wczoraj wybraliśmy się na kręgle, w kwestii gry to ja się nie mam czym chwalić, gdyż w starciu z kulą straciłam część lakieru do paznokci z kciuka, spowodowałam "korek" z kul na torze i oślepiałam przeciwników fleszem. Gdy nie wychodziły mi rzuty prawą ręką, przerzuciłam się na lewą i nowa technika się sprawdziła.
Temat ubrań kręcił się wokół dżinsu, to kręcenie mi przypomniało, że podkręcać kuli to ja też nie potrafię.
 
moje ulubione foto z wczoraj, Fran w oparach dymu tytoniowego
koszula: sh;
dżinsy: bershka;
buty: deichmann;
pasek, torebka: house.

12.8.10

Jak drut kolczasty...

... czyli prosto. Założyłam sukienkę i pomalowałam paznokcie na czerwono i od razu poczułam się inaczej. Przypomniałam sobie o japonkach (w odmętach szafy się skryły), dzięki którym mam zamiar opalić równo stopy. Powodzenia życzcie :)
sukienka, pas: sh;
japonki: inblu

7.8.10

Flamingo Pink

Mam na włosach maziaje tonerem, nie pokazuję się w całkowicie różowych włosach, ale nie dlatego, że stchórzyłam przed koloryzacją (zaprawdę powiadam, iż wczoraj miałam cały łeb w różu), po prostu mój instynkt samozachowawczy podpowiedział mi, że wyglądałam jak oszołom i lepiej ograniczyć się do akcentów. Szczęśliwie pozbyłam się tonera z włosów w ciągu 30 sekund.
Mężowiec zażartował, że buty dobrałam kolorystycznie do włosów i, chociaż tak nie było, to ma to jakiś sens. Poza tym tunika została nazwana "anielską" w związku z prawie-piórkami na ramionach.
Wymyślanie dziwnych nazw dobrze mi idzie, więc jeszcze dodam, że moje nowe lakiery mają wg mnie kolor: rozanielonego Czesia (buteleczka po prawej z lakierem w kolorze płyty chodnikowej) oraz cytrynowy kefir.
 
tunika: pretty girl;
legginsy: no name;
buty: ccc;
pas: sh

4.8.10

Rajskie ptaki w parku

Odkopałam niedawno kurtkę jeszcze z czasów licealnych- teraz zdecydowanie lepiej leży ergo lepiej się w niej czuję ergo częściej w niej chodzę. Niezła alternatywa dla dżinsowej, a w dodatku mogę ją skitrać w wózku.
Przymierzam się do zbrukania moich włosów kolorem, ale muszę przyznać, że się trochę boję. 3mać kciuki i wspierać duchowo, proszę!
kurtka: house;
spodnie: denim&co;
buty: ccc;
top: sh