Przedstawiam moje ulubione dżinsy, których założenie gwarantuje brodzenie w deszczu. Kupiłam je jeszcze w gimnazjum, po przymierzeniu moja Mama stwierdziła, że dobrze leżą, ale chyba inną parę muszę wziąć, bo te są podarte:) Potem zyskała szacunek sprzedawczyni w jakimś innym sklepie, bo "matki to nie chcą kupować dzieciom podartych rzeczy".
Traperki przeszły chrzest bojowy za sprawą mocy spodni. Muszę powiedzieć, że kałuże nie dorastają do pięt tym butom, dosłownie:)
Koszula: ?;
dżinsy: house;
bluzka: spódnica h&m;
buty: deichmann;
wisior: od Brata.