4.12.12

Burgund

 Burgund, wszędzie burgund... I wcale nie chodzi o wino, co byłoby bardziej zrozumiałe, a o zwykły bordowy kolor. Wystarczy inaczej nazwać spowszedniały kolor, a znów stanie się popularny (gdy "nude" zrobił się nudny, przechrzczono go na "camelowy" i świat oszalał).
Jakby nie było prowadzenie bloga zobowiązuje, a że wolę nosić czerń niż kolory, to bordo... tfu, burgund znalazł swe miejsce na głowie.

płaszcz: new yorker;
spodnie: terranova;
buty: deichmann;
torebka, szal: sh;
dredy: Dredloki-Celina