Foty wyszły na miasto, bo pogoda iście wiosenna, chociaż na Wawelu wiało jak na kieleckim dworcu.
"Pozując" do tych zdjęć czułam się jak kretynka, nie umiem współpracować z aparatem wśród ludzi, aparat też niespecjalnie był zachwycony. Doceniam moje drzwi i moja zmyślną konstrukcję robiącą za statyw.
Prócz miasta wyłaniającego się spod śniegu prezentuję też siebie w wersji "jak-ujarzmić-płaszcz". No paskiem, a jak inaczej? W końcu nie wyglądam jak worku, najs.
płaszcz: cubus;bluza: reserved;
szalik: nn;
legginsy: sh;
buty, torebka: deichmann;
pas: oriental.