Dzięki mojej Mamie i maszynie do szycia połączonych z marudzeniem mej skromnej osoby maltretowane dżinsy z tego posta doczekały się drugiego życia. Rozjaśnione maksymalnie z resztkami koloru gdzieniegdzie przypominają co prawda brudne białe spodnie, ale ja wiem swoje. Drugą szansę dostało też jeszcze kilka par. Reaktywowałam również buty, które kurzyły się w domu moich Rodziców. I siebie reaktywowałam.




bluzka: greenpoint;
torebka: house;
kamizelka: terranova+ diy;
pin: sh;
spodnie: stradivarius+diy;
buty: landrover bodajże, pamiętają liceum
Eej, te spodnie są świetne! I wielkie brawa za połączenie z takimi butami :)
OdpowiedzUsuńTe spodnie wygladaja swietnie. I ja w ogole bym nie skojarzyla ich z brudnymi bialymi.
OdpowiedzUsuńfajne takie buty. myślałam na zimę co by sobie sprawić :)
OdpowiedzUsuńfajnie się zreaktywowałaś, podoba mi się
OdpowiedzUsuńFajne te spodnie, moje przez chyba 20 prań śmierdziały wybielaczem, nic na nie nie pomagało ;/
OdpowiedzUsuńświetne buty :)
OdpowiedzUsuńWitaj z powrotem :) Super jak zawsze. Buty muszą być bardzo wygodne.
OdpowiedzUsuńjaką masz uroczą fryzurke! nic nie poradze ze jestem wielka fanka krótko włosych kobiet;)
OdpowiedzUsuńpierwsze zdjęcie bardzo mi sią podoba, tło ciuchy, fryzura super do siebie pasują:-)
OdpowiedzUsuń