Kolejne rzeczy czekają w kolejce na blogowy lans. Dziś nawet przepychały się, abym je założyła, więc miałam przed wyjściem z domu problem. Najsilniejszy w stadzie okazał się top z h&m, który pociągnął za sobą kolczyki ze skóry zebry (haha).
Nogi same nas zaniosły nad zalew, po drodze Franio zasnął, nakrył się czapką i był cicho, jak aniołek, ale przed chwilą odbił to sobie, hakując komputer.




top, kolczyki: h&m;
szorty: sh;
torba: stradivarius:
sandały: deichmann.
Fajnie :) Tak wakacyjnie :) Buty boskie :)
OdpowiedzUsuńBluzeczka bardzo ładna!
OdpowiedzUsuńTy młodniejesz z postu na post.
OdpowiedzUsuń