Teraz dopiero widzę, że wyglądałam dziś trochę jak nadziewane ciacho z bitą śmietaną (smaczne porównanie:)). A wszystko przez te falbanki. W każdym razie biały pasuje do blondu, więc dzisiejszy zakup kolejnego śnieżnego topu nie był głupim pomysłem.


Po raz kolejny Franciszek wkradł się w kadr :)
buty: deichmann.
:) Rzeczywiście, słodko wyglądasz :) Ślicznie!
OdpowiedzUsuńU Ciebie tak ciepło? Ale masz fajnie!
OdpowiedzUsuńByło ciepło jeszcze około południa, teraz pięknie leje:/
OdpowiedzUsuńokrutnie nogi skrzywiłaś na drugim zdjęciu. wygląda to tak, jakbyś prawą w kolanie skręciła czy coś w tym guście (ortopedą nie jestem) ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam falbanki, więc top bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńale masz ślicznego tego Franka;D
ściskam
agata
oj nie, ta falbanka pod biuscikiem nie jest dla ciebie najlepsza...
OdpowiedzUsuńletnio, całkiem przyjemnie
OdpowiedzUsuńRrrrrromantycznie :)
OdpowiedzUsuńTytuł powinien brzmieć "biegające potomstwo, cz.2" :D Super wyglądasz, zazdroszczę pogody, nawet jeśli to była chwilowa poprawa.
OdpowiedzUsuńmój antek też ostatnio interesuje się szafiarstwem;)
OdpowiedzUsuńUroczo :) Ten top jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńmasz niesamowity pasek :)
OdpowiedzUsuń