Rozmawiałam wczoraj z Mężowcem o kolorze moich włosów i rzekłam coś, o tym, że chciałabym aby miały intensywniejszy kolor.
-Czyli chcesz być jak "Detektyw Marchewa"*?
-Mniej wiecej.
-Ale będę Cię nazywał "Karotka".
I akcent walentynkowy odhaczony:)
A włosy są nieco intensywniejsze, choć nie żarówiaste.
*Tak nazywamy Horatio z CSI Miami.
koszula: sh;
pas: oriental;
traperki: deichmann;
spinka: h&m young.
I Franko jako bohater dnia:
Włosy śliczne jak zawsze :) Strój podoba mi się cały, bez wyjątku! Mnie też kusi, żeby nieco urozmaicić swoją rudą czuprynę - zobaczymy co wymyślę :P
OdpowiedzUsuńfenomenalny pasek i fenomenalny Franio ; )
OdpowiedzUsuńuwielbiam widoczne włosy! a Horatio to my love;) i ja na niego mówię po prostu rudy
OdpowiedzUsuńSpodnie są wow! cały look na plus, ogromny!
OdpowiedzUsuńpierwsze zdjęcie powaliło nie na kolana!
OdpowiedzUsuńlove the blue and love the boots!!! oh the little one is so cute :)
OdpowiedzUsuńMasz świeną figure!! czemu takie workowate spodnie..?Włosy rewelacja!! zadziornie a jednak kobieco,a moze rzeczywiscie intensywniejszy kolor..
OdpowiedzUsuńWszystko mi się podoba. Ale Franio i tak najpiękniejszy. Dzieci są cudowne!
OdpowiedzUsuńKoszula ma świetny kolor!
OdpowiedzUsuńtutaj rewelacyjnie wyglądasz:-)zestaw świetnie połączony.
OdpowiedzUsuńOj, bardzo., bardzo, baaaardzo podoba mi sie to zestawienie :) Wszystko just perfect w moim typie! :) Bardzo mi się podobasz w tym :)
OdpowiedzUsuńI cudny mezczyzna z Toba na zdjeciu ;)